Translate

niedziela, 6 października 2013

Jesienne różyczki ;)

Dobry wieczór;) Na wstępie przepraszam za niedotrzymanie obietnicy z terminem kolejnego posta... :( Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina:( Byłam zbyt pochłonięta przygotowywaniem się do studiów, więc wybaczcie. Z tego wszystkiego zapomniałam pochwalić się Wam przesyłką od właścicielki TEGO BLOGA ;) Jest to nagroda za udział w Jej candy ;) I w tym miejscu jeszcze raz bardzo za to dziękuję ;)

W kolejnym poście pokażę do czego kilka z tych scrapek już wykorzystałam ;p

Minął pierwszy tydzień studiów i jestem trochę przerażona... Już po pierwszych zajęciach widzę, że z biochemią to się raczej nie zaprzyjaźnię... Na ćwiczeniach przewróciłam cały stojak z próbówkami i oblałam się kwasem octowym...Zapach przecudowny, a i doświadczenia trzeba było robić od nowa... Dobre chociaż to, że nic się nie potłukło, bo mój ubogi studencki portfel popadłby chyba w anoreksję...;p Kształcenie ruchowe natomiast możliwe, że będę lubiła, mimo pisania na każdą lekcję nowego konspektu ;p Na razie w moim mieszkanku w Łodzi nie mam internetu, co trochę mnie irytuje, więc wpisy będę robić w weekendy, kiedy wrócę do domu.

Jesień za oknem w pełni, katarek już lekki jest, to postanowiłam coś z tej tematyki przemycić na mojego bloga ;) Padło na różyczki z liści klonu;) Dziś było ciepło i słonecznie, więc wraz z bratem i mamą udaliśmy się na spacer po lesie ;) W drodze powrotnej, idąc przez osiedle-natchnęło mnie do zbierania liści i  od razu pomyślałam, że wykorzystam je w dzisiejszym poście;D Specjalnie znalazłam w sieci małą instrukcję dla zainteresowanych:




 A to moje cudaki ;)




Z moich dzisiejszych zbiorów starczyło tylko na 5 listkowych kwiatuszków, ale planuję jutro ten bukiet uzupełnić do co najmniej 7 ;) Na dziś to tyle ;) W najbliższym czasie wstawię tu prezenty przygotowane dla moich rodziców na ich 20 rocznicę ślubu ;) Trzymajcie się cieplutko ;)

wtorek, 24 września 2013

Nowy pomysł *** Szampon w roli głównej c.d.

Hej! Witajcie w ten pierwszy oficjalny jesienny dzionek .. ;p Pogoda nie rozpieszcza, co już mnie trochę dołuje... Znów mam tutaj trochę do nadrobienia ;) Tak intensywnie szukałam jakiegoś lokum, że wykorzystałam cały limit na internet... 2 razy był zwiększany, ale i tak się skończył przed czasem :( Dobra wiadomość jest taka, że mam naprawdę fajny pokoik, wszystkie meble nowe, mieszkanie świeżo po remoncie, strzeżone osiedle pod samą uczelnią !;D Minus jest taki, że w mieszkaniu oprócz właścicielki (która wydaję się naprawdę miła itp. - młoda pani ;)) mieszka też inny student, o co jest strasznie zazdrosny mój chłopak... Ale musi z tym jakoś żyć ;p W sprawie pracy mnie wszyscy olali, więc trzeba szukać dalej ;/ Może jak już wyjadę na studia to znajdę coś na miejscu ? Pożyjemy, zobaczymy ;) 

A tak z innej beczki-mam pomysł jak urozmaicić mojego bloga;) Tak sobie myślałam i myślałam (wiecie, mam za dużo wolnego czasu i nudy robią swoje;p) i wymyśliłam,
że w moich postach będą pojawiać się, że tak to nazwę-wzmianki urodowo-zdrowotne ;) Mam na myśli, np. DIY-kosmetyki, sposoby na zdrową cerę itp. Chciałabym poznać Waszą opinię na ten temat, więc zapraszam do komentarzy ;) Dla zobrazowania, o co mi dokładniej chodzi-poniżej zamieszczam coś, co jest tym samym kontynuacją poprzedniego posta Szampon w roli głównej ;)
Oto przepis na tzw. suchy szampon

Dla osób nie znających angielskiego tłumaczę :6-10 kropli olejku eterycznego, lawendowego lub cytrynowego, 2 łyżki skrobi kukurydzianej, 2 łyżki maki ryżowej i 2 łyżki maki ararutowej 

Zetknęłam się z kilkoma "przepisami" na ten kosmetyk. W moim wykonaniu wystarczyła taka sama ilość mąki kukurydzianej i sody ;) A zdarzyło się też i użyć tylko samej mąki ;) Efekt był w sumie taki sam;p Grzywka, która chyba najbardziej obrywa przy przetłuszczających się włosach, po minutce wyglądała świeżo ;) Wystarczy nasypać trochę mąki na ręce (tak, aby były opruszone!), wetrzeć ją we włosy i resztki wyczesać ;)Jako, że jestem blondynką-nie było problemu z widocznością proszku po aplikacje, jednak dla osób z ciemniejszymi włosami może to być trochę problematyczne. Słyszałam, że wtedy można stosować kakao, które również posiada właściwości pochłaniające nadmiar "łoju" ;)
Przy stosowaniu tego szybkiego zabiegu należny pamiętać, że nie zastępuje on standardowego mycia głowy, a pozwala w sytuacjach kryzysowych szybko doprowadzić włosy do stanu, w którym można się pokazać ludziom ;p Częste korzystanie z tej wygody wysusza i podrażnia skórę głowy, toteż nie należy przesadzać ;) 

To na dzisiaj kończę ;) Jeszcze w tym tygodniu tu zajrzę, więc Wy też zaglądajcie;) To trzymajcie się cieplutko ;D

piątek, 13 września 2013

Szampon w roli głównej ;p

Obiecałam i jestem;) Witajcie w piątek 13(oby nie pechowy)! Jako, że wczoraj się trochę rozpisałam, dzisiaj postaram się Was nie zanudzić;p Niestety mam trochę problemów, bo okazało się, że nie przyznano mi akademika i mam tylko 2 tygodnie, żeby nie nocować pod mostem :( I całymi dniami wydzwaniam za ofertami... Obym coś fajnego jeszcze znalazła. Trafiłam też na 2 dość ciekawe ogłoszenia o pracę, więc skrobię CV, może uda mi się jakoś wspomóc rodziców w opłatach za studia;) Tylko trochę boję się, czy uda mi się pogodzić studia dzienne (fizjoterapia, czyli nauki tyle, co na medycynie...) z pracą w weekendy, do której musiałabym co tydzień przyjeżdżać do domu :( Ale na razie to zobaczę, czy mnie w ogóle będą chcieć, a nie się zamartwiam na zapas;p Widzicie jaką dobrą terapią jest pisanie bloga? xd Ale już koniec mojego biadolenia, bo pora nadrobić zaległości. Jak głosi tytuł tego wpisu-w roli głównej-szampon ;) A tu konkretnie butelka po nim. Miałam gdzieś fajny tutorial, ale nigdzie nie mogę go znaleźć, więc zamieszczam tylko to co udało mi się wygooglować ;) Zasada wykonania jest taka sama,  a poniżej wstawię też moje wykonanie, więc wszystko powinno być jasne ;)
Coś w stylu etui na okulary, telefon

I fajny pomysł na torebeczkę dla lalki/dziecka ;)


A to mój wytwór:) Wprawdzie nie użyłam butelki po szamponie, a po żelu pod prysznic, ale to nic ;) Oprócz tego potrzebne były dobre nożyczki oraz napa, którą nabito mi w pasmanterii ;)

Myślę, że z powodzeniem ?pudełeczko ? to może pełnić funkcję portmonetki (gdy dobrze ulokujemy napę, tak żeby po zamknięciu nie było szparki przez którą mogłyby znikać drobniaki ;P) lub po prostu jako opakowanie na coś małego, np. wstążki, koraliki, ozdoby i co tam jeszcze wymyślicie ;)

To, że moje pełni funkcję apteczki pierwszej pomocy i zawsze jest w pogotowiu w torebce już chyba wiecie ;p
 A to znalazłam podczas poszukiwań i bardzo mi się spodobało ;) Jeszcze tego nie wykonywałam, ale może spróbuję ;p                   Taki bonus dla Was;)



 Coś mi się zdaje, że ciąg dalszy tematu szamponowego nastąpi wkrótce;p Zabieram się za dręczenie ludzi telefonami ;) Mam nadzieję, że zamieszczone pomysły uznacie za ciekawe ;) Do następnego wpisu! Pozdrawiam:)


 

czwartek, 12 września 2013

Dużo się działo ! Wielotematycznie ;)

Cześć! Powiem krótko-nie nadążam za tym, co się obok mnie od 2 tygodni dzieje... Najpierw muszę się trochę wygadać, pozrzędzić, tudzież pochwalić ;p Zacznę od początku września, choć kusi mnie pewna rzecz z wczoraj...;D Ale dam radę i do odpowiedniego momentu się nie zdradzę;p

Temat 1: URODZINY

To zacznę od ekscytacji. 5 września stuknęło mi 19 latek ;) Dostałam mnóstwo fantastycznych prezentów!;) W tym prostownice do włosów full profeska, za którą chciałam zabić mojego chłopaka, gdy dowiedziałam się przypadkiem ile kosztowała... Ale muszę przyznać, że jest świetna! A z chłopakiem trudno żyć, ale zabić szkoda, jak to gdzieś posłyszałam ;p Przyjaciele z moim lubym na czele przygotowali mi tez urodzinowego grilla ;D Naprawdę nam było fajnie, choć nie wiem, co na to sąsiedzi xd Nawet dostałam murzynka-tort, którego własnoręcznie upiekła mi moja Kasia <3 Był przepyszny i naprawdę taki pomysł na prezent mi się bardzo spodobał ;) Wszystko było cud, miód i malina, ale... jeden zgrzyt się pojawił ;/ Moja najlepsza przyjaciółka, którą znam od zerówki, z którą zawsze robimy sobie prezenty na urodziny, gwiazdki itd. mnie totalnie olała :( Nawet życzeń mi nie złożyła :( Zasmuciło mnie to, bo nawet ludzie na facebooka, których ledwo znam to zrobili, a ona nie ;( Ale ekipa z liceum nie zawiodła i bardzo im za to dziękuję ;) Jesteście kochani !;*

Temat 2: KAKTUS

To moja przygoda jakoś z końca sierpnia, ale niestety wciąż aktualna ... Pewnego słonecznego poranka        ( czytaj około 10 ;p), strasznie zaspana wstałam z łózka i jak zawsze-podeszłam do okna, aby zwinąć rolety. Zrobiłam, co miałam zrobić, zaczęłam się wycofywać i BUUUUM ! Zahaczyłam rękawem piżamy o mojego kaktusa, który wykonał jakże efektowny skok z parapetu... A ja oczywiście, jak na blondynkę przystało-zaczęłam go łapać... Oczywiście finał był taki, że całe ręce miałam w kolcach, ziemia wtarła się w  dywan, a mój kwiatuszek rozpłaszczył się na panelach... Pozbierałam go do kupy, kolce postarałam się wyjąć, choć kilka się złamało i do dziś z nimi walczę, gdy "obiorą". Dywan odkurzyłam i wszystko wyglądało w porządku ;) Wydawało mi  się, że kaktus nie ucierpiał, ale po kilku dniach od feralnego skoku zaczął się przechylać :( Do tej poty go reanimuję podpórkami, ale nie wiem, czy się uda ;(

Temat 3: ZALEGŁOŚCI - KOSZYCZEK Z WIKLINY PAPIEROWEJ JUŻ NA SWOIM MIEJSCU ;)

Pamiętacie jeszcze koszyczek z papierowej wikliny? Obiecałam dodać jego zdjęcie, gdy będzie już po lakierowaniu, wietrzeniu i prostowaniu ścianek ;) To dotrzymuję obietnicy ;)



Temat 4: SZCZĘŚLIWA 77 ;)

Nie będę już wydłużać tego posta i powiem (a raczej napiszę;p) prosto z mostu- WYGRAŁAM W CANDY !;D:D:D Jest to nagroda dodatkowa, bo autorce bloga spodobał się mój nr 77 (co dwie 7, to nie jedna, nieprawdaż?;)) Niedługo w moich rękach znajdą się wycinanki do scrapbookingu, które mam zamiar dobrze spożytkować;) Polecam też bloga, na którym to dopisało mi szczęście ;)


Jako, że mam opóźnienie z jednym postem (wg moich założeń-przynajmniej 1 wpis na tydzień, obiecuję jutro to nadrobić ;) Trzymajcie się! Pa!;) Miłego dnia ;)

niedziela, 1 września 2013

Quilling

Witajcie Kochani! ;) Właśnie wróciłam z rundki na rolkach, ale o blogu też pamiętam i dzisiaj obiecana wcześniej relacja z warsztatów quillingowych, na które udało mi się zaciągnąć również brata. A więc, jak się okazało technika ta jest dziecinnie prosta i chyba nie ma opcji, aby coś nie wyszło ;p Czyli w sam raz dla mnie i innych osób z dwoma lewymi kończynami ;) Jedyny haczyk to cierpliwość....oj tej tu niestety potrzeba, choć trzeba przyznać, że mnie to wciągnęło i nawet mogę powiedzieć-działa to na mnie odprężająco ;p Spotkanie trwało 1,5 godziny. Najpierw wysłuchaliśmy teorii i podglądaliśmy innych, którzy już kilka zajęć mieli za sobą;p Następnie sami spróbowaliśmy i wspólnymi siłami z bratem stworzyliśmy kwiatka ;)




 Po kwiatku przyszła kolej na indywidualne tworzenie:


Mój kocur ;)

I myszka brata ;)
Jego zwierzak jest w 3D, mój potrafi tylko leżeć;p

 Powstało także kilka "luźnych" kształtów, które nie znalazły jeszcze zastosowania ;)



 Teraz pora na mały kursik ! ;D Aby wykonywać różnego typu quillingowe cacuszka potrzeba specjalnego szablonu z rozmiarami kółek (choć jeżeli chodzi o większe kółka-są takie miarki porcjowe do makaronu). Za swój dałam 8 zł w sklepie papierniczym. Kolejna rzecz to specjalny nawijak do quillingu (12,50zł) lub po prostu nacięta wykałaczka. W tym ostatnim jednak jest mały minus-ciężko "ślimaka" zdjąć z owego patyczka i  środek nie jest taki maleńki jak przy nawijaku :(  Oczywiście oprócz tego trzeba mieć co nawijać ;) Paski papierowe można kupić gotowe, ale są trochę drogie jak na kilka papierków... Jeśli ktoś ma w zasięgu ręki niszczarkę do dokumentów, która nie rozszarpuje, a "paskuje"-sprawa załatwiona. Ułatwić sprawę może też gilotyna do papieru,a gdy ktoś żadnej z tych rzeczy nie posiada (niestety mowa o mnie, choć w gilotynę to chyba w końcu zainwestuję) pozostaje linijka, ołówek, odmierzanie 0,5 cm i nożyk do papieru/nożyczki. Jest to trochę męczące, ale chyba warto...



Nawijak i szablon


"Ręcznie" robione paski
Gdy potrzebne rzeczy mamy już przygotowane wystarczy:
  • paseczek papieru (na warsztatach dowiedziałam się, że dobrze sprawdza się papier techniczny miękki, choć ja używam kolorowego do drukarki i też nie narzekam) nawinąć na nawijak/naciętą wykałaczkę, 
  • umieścić w szablonie kółka o interesującym nas rozmiarze, 
  • wyjąć nawijak/wykałaczkę,
  • podkleić końcówkę paska klejem magikiem lub vicolem (oba po wyschnięciu stają się bezbarwne),
  • wyjąć "ślimaka" z szablonu
  • uformować dany kształt ;)


A to już wykonałam w domu i zdradzę, że wykorzystam to do kartki na rocznicę ślubu moich rodziców, którą na pewno pokażę pod koniec września lub na początku października ;)


Na zakończenie chcę publicznie obiecać, że we wrześniu się za siebie biorę ;p Chodzi o kondycję (nie chcę schudnąć czy coś, bo akurat figurę mam w porządku ;p<wrodzona skromność>). I robię sobie też "czekoladowy odwyk"... Będę poirytowana, bo to dla mnie jak narkotyk, ale... Codziennie jakiś zestaw ćwiczeń MUSZĘ wykonać ;) I czekoladę postaram się na początku chociaż ograniczyć...Trzymajcie za mnie kciuki ;P Dobranoc ;)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Dodkładka pod kubek decoupage

Cześć! Kawa uszykowana? :P To marudzenie czas zacząć ;D Po pierwsze, chcę się Wam pochwalić, że w końcu odwiedziłam okulistę! <BRAWA> i......nosze soczewki !;D Jeśli przy ich zakładaniu w najbliższym czasie nie wydłubię sobie oka-będzie czego gratulować;p Ale ogólnie mimo katuszy, jakie przeżywam przy aplikacji, zdecydowanie wolę je od okularów ;) Po drugie chyba zauważyliście, że się trochę rozszalałam z różnymi rozdaniami na blogach ;p Niestety w dwóch były już wyniki i nie poszczęściło mi się ;( Ale próbować dalej nie zaszkodzi, może choć raz się szczęście do mnie uśmiechnie ;) Na dziś to tyle newsów z mojego jakże nierozgarniętego życia, żebyście naprawdę nie posnęli  ;p  A teraz do rzeczy.
Chcę pokazać Wam, co zrobiłam z podkładką pod kubek z wcześniejszego postu (Koszyczek z wikliny papierowej) A oto ona po małym tuningu ;D







 Jednak decoupage jakoś mi wyszedł i prezentuje się nieźle ;p Zresztą sami oceńcie. Chętnie poznam Wasze zdanie ;) Mojego ślimaka pomalowałam białą akwarelą i polakierowałam bezbarwnym lakierem;) A kwiatek to wcale nie serwetka, jak to w decoupage'u bywa ... Tak sobie kombinowałam, czym by tu ją zastąpić, żeby było taniej, a równie ładnie i wymyśliłam !;D Wykorzystałam papier śniadaniowy, który przycięłam do rozmiaru A4 i wydrukowałam na nim motyw znaleziony w internecie! Zdziwiłam się, ale drukarka dała radę i udało się ;D
Następnie rozcieńczyłam vicol w wodzie (na oko taka sama ilość obu) i patyczkiem higienicznym posmarowałam wycięty kwiatek "z tyłu", docisnęłam do jeszcze niepolakierowanej podkładki i nałożyłam też warstwę rozcieńczonego kleju na "przednią" stronę papieru. Całość kilkakrotnie popsikałam bezbarwnym  lakierem i ładna podkładeczka gotowa ;) Na koniec, jako że lakier mało przyjemnie pachnie, do zniwelowania zapachu użyłam olejku zapachowego-mojej ukochanej lawendy ;)

Na dzisiaj to tyle, spodziewajcie się kolejnego postu jakoś pod koniec tygodnia, bo jutro wybieram się na warsztaty quillingowe i na pewno zdam Wam z nich relację oraz pokażę, czy mi coś w ogóle wyszło;p Pa!





środa, 21 sierpnia 2013

Koszyczek z papierowej wikliny


Hej! ;) Chyba muszę stwierdzić, że troszkę zaniedbałam bloga (ale tylko troszeczkę;p)  Przyznaję się bez bicia- cały tydzień się obijałam i czytałam książki... dlatego koszyczek, o którym wspominałam w poprzednim poście nie jest jeszcze polakierowany i na razie swojej funkcji pełnić nie może ;( Ale spokojnie! Leń mi chyba dzisiaj minął, bo dokończyłam malowanie i jutro zanoszę go do piwnicy w celu nabłyszczenia i uodpornienia na wodę (tak, tak lakierowanie). Jednak nie zaszkodzi dodać jego fotek już dziś ;)

                                        Taaaa daaaaamm !!! Tak wygląda na ten moment ;)





Potrzebne rzeczy, ale brakło mi dziurkacza, wybaczcie ;p

Z tekturki wycięłam prostokąt o wybranych wymiarach i ołówkiem narysowałam "ramkę" 1cm oraz w jej połowie w równych odległościach zaznaczyłam miejsca na dziurki.

Tekturka przygotowana na tutki ;)

I oto tez nieliczne z nich ;p

Jedną tutkę przewlekłam przez 2 dziurki. Aby się nie przemieszczały podkleiłam je vicolem i pomogłam sobie spinaczami biurowymi



Gdy wszystkie dziurki były już zajęte, wzięłam nową tutkę,  przykleiłam ją do tekturki w jednym z rogów i zaczęłam oplatać na przemian mój szkielecik ;p Dla ułatwienia spłaszczyłam wszystkie tutki. Gdy tutka oplatająca się kończyła-dokładałam druga wkładając jeden koniec nowej do starej. Zakończenie koszyka nie wyszło tak, jakbym chciała, ale da się przeżyć. Tutki, które włożone były w dziurki zaginałam co drugą i chowałam do wewnątrz. Odstające w środku końcówki oczywiście ucięłam, ale nie wyrzuciłam tylko wykorzystałam do innej rzeczy;)

Wypleciony koszyczek pomalowałam farbami akwarelowymi.
I właśnie dzięki "ścinkom" moja krowa zyskała podkładkę ;p

 Resztki tutek zawijałam w ślimaka podklejając co jakiś czas vicolem (łączyłam też vicolem, nie wkładałam jednej w drugą).


I co powiecie ?;) Zdjęcie koszyka po lakierowaniu postaram się wkleić w następnym poście, a co do podkładki, to chyba się z nią jeszcze trochę pobawię ;p Może decoupage?^^ Zobaczymy ;p Jak ten pomysł wypali-dam znać ;)

Ten post jest już chyba wystarczająco długi, więc dzisiaj dam Wam spokój, ale  następnym razem się trochę muszę wygadać, bo dużo się wydarzyło przez ten tydzień ;p Moja rada jest taka, że przed czytaniem następnego postu, zaopatrzcie się w duuuży dzbanek kawy ;p

Na koniec wspomnę tylko, że dzisiaj mija miesiąc od założenia bloga ;) Dziękuję tym, którzy go odwiedzają !!!;D  Pa!;)

wtorek, 13 sierpnia 2013

Tutki do papierowej wikliny

Dobry wieczór! Nie było mnie tu 6 dni, a jednak ktoś zaglądał, co mnie bardzo cieszy :) To, że nie pisałam nie oznacza, że się obijałam, czy zapomniałam ;p Obecnie walczę z papierową wikliną! ;D Widziałam takie śliczności z niej wykonane, że całymi dniami robię tutki ;p Na początek postanowiłam zrobić sobie taki prostokątny koszyczek do łazienki na kosmetyki itp. Oczywiście jak skończę pochwalę się Wam efektem i wstawię mały kursik jak wykonać ;) jednak na razie jeszcze jest w fazie wykończeniowej i schnie po podklejaniu. Ale za to instrukcję na zrobienie tutek zamieszczam już teraz ;) Znów pochodzi ona ze stylowi.pl



  • Do ich wykonania używam papieru gazetowego, ale nie śliskiego, a raczej takiego "dziennikowego", szarego (łatwiej się go zagina itp.) 
  •  Wycięte paski nie muszą być równiutkie co do milimetra, bo i tak się je roluję;) Ja składam gazetę na 2 razy, rozkładam i na zagięciach odcinam nożykiem do papieru (pomagając sobie linijką, co według mnie przyśpiesza cięcie).
  • Przykładanie wykałaczki w tym samym miejscu ( jw. 4 i 1 cm od rogu) pozwala na robienie rurek w miarę jednakowej wielkości.

Mam nadzieję, że komuś pomogłam, bo przeglądając różne blogi widziałam wiele pytań skąd te tutki do papierowej wikliny wytrzasnąć :p Trzymajcie się ;) Ja idę podklejać resztę mojego koszyczka ;) Odezwę się wkrótce! Dobranoc ;D

środa, 7 sierpnia 2013

Wakacyjna zakładka ;)

Witajcie ;) Jest już trochę późno i jestem trochę zmęczona pobytem na basenie ( pływałam !!! a nie tylko siedziałam w jacuzzi, więc jest postęp ;p) No i nadal żyję, nie utopiłam się ;D Ale do rzeczy, mamy okres wakacyjny i mimo iż mój wypoczynek nad morzem się już prawie miesiąc temu skończył, pokarzę Wam jaką pamiątkę sobie wykonałam ;) Tak jak tytuł postu na to wskazuje, będzie to zakładka do książki ;) Zawsze mi takowej brakuje, a chodząc po Łebie widziałam, że są one do kupienia. Jednak jak na kawałek tekturki z doczepioną muszelką wydawały mi się nieco za drogie ( mimo jedynie 5 zł ;p) i postanowiłam sama coś wykombinować ;D


Potrzebne rzeczy:
  •  pocztówka / tekturka z naklejonymi obrazkami lub zdjęciami itp.
  • nożyk do papieru / nożyczki
  • ołówek
  • linijka ( na obrazku jej rolę pełni ten wynalazek z szablonami kółeczek ;) )




Opcjonalnie:
  • dziurkacz
  • wstążka / sznurek / sianko ozdobne
  • nożyczki kreatywne
  • mała tekturka z obrazkiem / napisem
  • przezroczysta folia do bindowania
  • klej vicol (aby przy używaniu sznureczka jego końcówki się nie rozdwajały)
  • i wszystko co wam przyjdzie do głowy, aby ją ozdobić ;)
Moja pocztówka miała była A4, ale oczywiście rozmiar zależy od Was ;) Wybrałam właśnie taką, bo ma ładnie wydzielone pasy na 4 zakładki. Wycięłam je za pomocą nożyka i to mógłby być już koniec, ale postanowiłam je jeszcze ozdobić. A to moje zakładeczki :

1. Ścięte rogi na czarnym pasku na dole pocztówki, dziurka, sznurek, tekturka i folijka do bindowania, by się nie zniszczyła za szybko oraz vicol do końcówek ;)

Takie oto pęczki łączą obie części zakładeczki ;)


2. Czarny pasek ścięty w trójkąt, obrazek z muszelką i reszta jak wyżej ;p

3. Znów końcówka trójkącik, dziurka i kokardka z sianka ozdobnego.


4. Góra i dół obcięte kreatywnymi nożyczkami ;D


W ten oto sposób za 2,50 zł i około 15 minut pracy mam 4 zakładki, które już zostały podzielone wśród moich bliskich ;) Proste, łatwe, przydatne i cieszy ;p

Niestety w Candy u Lilki mi się nie poszczęściło, ale gratuluję zwyciężczyni i pewnie w jakimś nowym konkursiku wkrótce wezmę udział ;) Trzymajcie się chłodniutko i dobranoc ;D