Translate

niedziela, 6 października 2013

Jesienne różyczki ;)

Dobry wieczór;) Na wstępie przepraszam za niedotrzymanie obietnicy z terminem kolejnego posta... :( Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina:( Byłam zbyt pochłonięta przygotowywaniem się do studiów, więc wybaczcie. Z tego wszystkiego zapomniałam pochwalić się Wam przesyłką od właścicielki TEGO BLOGA ;) Jest to nagroda za udział w Jej candy ;) I w tym miejscu jeszcze raz bardzo za to dziękuję ;)

W kolejnym poście pokażę do czego kilka z tych scrapek już wykorzystałam ;p

Minął pierwszy tydzień studiów i jestem trochę przerażona... Już po pierwszych zajęciach widzę, że z biochemią to się raczej nie zaprzyjaźnię... Na ćwiczeniach przewróciłam cały stojak z próbówkami i oblałam się kwasem octowym...Zapach przecudowny, a i doświadczenia trzeba było robić od nowa... Dobre chociaż to, że nic się nie potłukło, bo mój ubogi studencki portfel popadłby chyba w anoreksję...;p Kształcenie ruchowe natomiast możliwe, że będę lubiła, mimo pisania na każdą lekcję nowego konspektu ;p Na razie w moim mieszkanku w Łodzi nie mam internetu, co trochę mnie irytuje, więc wpisy będę robić w weekendy, kiedy wrócę do domu.

Jesień za oknem w pełni, katarek już lekki jest, to postanowiłam coś z tej tematyki przemycić na mojego bloga ;) Padło na różyczki z liści klonu;) Dziś było ciepło i słonecznie, więc wraz z bratem i mamą udaliśmy się na spacer po lesie ;) W drodze powrotnej, idąc przez osiedle-natchnęło mnie do zbierania liści i  od razu pomyślałam, że wykorzystam je w dzisiejszym poście;D Specjalnie znalazłam w sieci małą instrukcję dla zainteresowanych:




 A to moje cudaki ;)




Z moich dzisiejszych zbiorów starczyło tylko na 5 listkowych kwiatuszków, ale planuję jutro ten bukiet uzupełnić do co najmniej 7 ;) Na dziś to tyle ;) W najbliższym czasie wstawię tu prezenty przygotowane dla moich rodziców na ich 20 rocznicę ślubu ;) Trzymajcie się cieplutko ;)